Po Enoexpo 2012 wróciłem bogatszy o doświadczenia z winami austriackimi szczególnie z winnicy Haider z wspaniałym eiswainem i samlingiem, które na długo zapadły w pamięć. Wróciłem też obładowany winami producentów i importerów biorących udział w targach. Odniosłem wrażenie, że polscy importerzy zwrócili się w stronę Gruzji sadząc po reprezentacji tamtejszego wina. Ciekawe jak długotrwały będzie to trend. Dwie okazje targowe, które kupiłem to włoskie butelki z Adex Wina, Degani Valpolicella Classico 2011 oraz kalabryjskie Statti Arvino 2009. Obie w pakiecie targowym kosztowały ok. 60 złotych z czego sama Valpolicella warta jest 28 zł w sklepie producenta. Generalnie bardziej zainteresowany byłem Arvino bo Valpolicella z rocznika 2010 opisana była dość szczegółowo przez Magazyn Wino przy okazji zdobycia brązowego medalu w Grand Prix i nie chciałem powielać treści. Jednak butelka, którą kupiłem to nowy rocznik 2011 więc warto jej poświęcić uwagę. Arvino to kupaż lokalnego szczepu Gaglioppo z Cabernetem w proporcji 60 do 40%. Potężne i mocne wino. Zdecydowanie jako dodatek do potraw ponieważ pite samo stanowi chyba za duże wyzwanie. Aromaty kawy i tytoniu w pierwszej chwili zdominowane przez alkohol ale z czasem dużo bardziej wyczuwalne wraz z przyjemnymi konfiturami w drugim planie. Niespodziewanie taniny delikatne i miękkie. Szczerze mówiąc to mam problem z tym winem bo nie potrafię wprost odpowiedzieć czy mi smakuję czy nie, na długo zapadło w pamięć a to znak że nie można przejść obok niego obojętnym. Czekam na Wasze opinie. Wspomniana Valpolicella to inna kategoria. Nie wymaga aż takiego skupienia. Jest delikatna i przyjemnie rozwija się w ustach. W porównaniu z Arvino jest młoda, szalona i radosna. Wyraźnie owocowa z wyczuwalną słodyczą nie zmusza do skupienia ale jednocześnie niczego jej nie brakuje, jest dobra i oby trafiła do szerszej sprzedaży.
MOŻE CI SIĘ RÓWIEŻ SPODOBAĆ

Pecore, sery i wina

Lidl po francusku

Żabka z wysokiego C

Przystanek w Mád

Jasło robi krok na przód
